Rozważania z niedziel Adwentowych roku liturgicznego "C"
(Rok Cywilny 2009)
I niedziela Adwentu
II niedziela Adwentu
III niedziela Adwentu
IV niedziela Adwentu
Łk 21,25-28.34-36
"Czuwajcie
więc i módlcie się w każdym czasie,
abyście mogli uniknąć tego wszystkiego,
co ma nastąpić,
i stanąć przed Synem Człowieczym"
Jeżeli
zabraknie nam pewnych punktów odniesienia, które pozwalają prowadzić życie normalne,
to bardzo łatwo możemy wpaść w panikę i rozpacz. Właśnie w takich momentach
Chrystus Pan zachęca nas do podniesienia głowy.
Nie możemy nazywać się w pełni chrześcijanami jeżeli całe nasze zaangażowanie
ma polegać tylko na dostosowaniu się do tego, czego nie możemy zmienić!
Z drugiej strony Pan Jezus prosi nas, abyśmy unikali pustych protestów, które
kończą się tylko smutkiem, ucieczką od prawdziwego życia i odrzuceniem wszystkiego.
Bardziej trudne od znoszenia i ucieczki od zła jest znoszenie towarzystwa którego
nigdy nie możemy opuścić: towarzystwa samych siebie! Ale właśnie to musimy uczynić
aby stać w obecności Pana. I to jest właśnie nasz wolność!
Łk 3, 1-6
"Głos
wołającego na pustyni:
Przygotujcie drogę Panu!"
Naszą
wadą jest to, że jesteśmy niestali i nieprzewidywalni. Również Pan przychodzi
do nas w sposób nieprzewidywalny. Ale tutaj nie chodzi o jakieś Jego ograniczenie,
tylko o nasze mylne wyobrażenia. Natomiast to co dotyczy nas, jesteśmy naprawdę
podmiotami bardzo trudnymi: jesteśmy gotowi radować się z tego, co odrzucamyw
głębi naszego serca; i być oziębłymi w stosunku do tego co uważamy za najważniesze.
Wierzymy w jakość, ale tylko wtedy gdy ją posiadamy bez żadnego wysiłku, natomiast
jesteśmy gotowi odrzucić wszystko, kiedy sytuacja nas zmusza do wysiłku i ofiary.
Robimy dużo hałasu wokół nas, a pozostajemy na pustyni; narzekamy że jesteśmy
na pustyni a nie umiemy i nie chcemy słuchać.
Aby przyjść do nas, Bóg przygotowywał drogę przez wieki a na koniec zmienia
sposób swego przybycia. Może to jest właśnie sympatyczny sposób zaproszenia
dla mnie: "Chcesz mnie znaleźć, nawróć się!"
Łk 3, 10-18
"Cóż mamy czynić?"
Jan Chrzciciel myśli, że chrzest, króry ma przynieść Chrystus Pan, różni się od jego chrztu. Dlaczego?
Może zauważył, że do niego przychodzą ludzie z dobrymi intencjami, proszą o chrzest, a potem... nie dają rady zachować obietnic.
Potrzebny jest chrzest, który mógłby zmienić serce człowieka. I właśnie to może uczynić tylko Jezus Chrystus, który ukochał człowieka bez żadnych warunków.
Rodzi mi się więc pytanie: "Cóż mamy czynić?"
Dzisiaj odpowiem na nie: "Słuchajcie Go, kontemplujcie, oczekujcie Jego przyjścia całym waszym jestestwem w słowach i uczynkach".
Łk 1, 39-45
"Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła!"
Elżbieta bardzo pragnęła porozmawiać z kimś, żyjąc już od sześciu miesięcy z Zachariaszem, który był niemy. Ale kiedy zjawiła się w ich domu Maryja, nie usiadły w saloniku aby poplotkować. Elżbieta wysławia Maryję a Maryja wielbi Boga. Maryja jest błogosławiona ponieważ uwierzyła a Elżbieta jest zadowolona, że może jeszcze raz ją zapewnić o wielkości Pana.
Maryja idzie do Elżbiety aby jej pomóc w ostatnich miesiącach oczekiwania na narodziny syna, ale również aby podzielić się zapowiedzią zbawienia z niewiastą między którymi jest błogosławiona.
Można by powiedzieć, że Pan Bóg znosił grzech człowieka w perspektywie pełnej odpowiedzi Maryi. Do tego ją przeznaczył i w jej misji posługi wypełnił wszystkie obietnice, które dał człowiekowi po wypędzeniu z raju.
Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi!